Kategorie: Polecane artykuły » Ciekawe fakty
Liczba wyświetleń: 22391
Komentarze do artykułu: 1

Pierwsze kroki do odkrycia nadprzewodnictwa

 

Artykuł został napisany specjalnie na 250. rocznicę ODKRYCIA zamrożenia rtęci.

Ja

Pierwsze kroki do odkrycia nadprzewodnictwaPetersburska Akademia Nauk, otwarta w 1725 roku. właśnie musiałem stać się jednocześnie liderem w badaniach fizyki zimna. „Natura naszej miejscowości jest zaskakująco sprzyjająca do przeprowadzania eksperymentów z zimnem”, napisał G.V. Kraft, jeden z pierwszych profesorów petersburskich. Jednak natychmiast ostrzegł, że w naturze zimna jest wiele nieznanych. „Do tej pory wspomniane cechy spowija ciemność, która zajęła im kilka lat, a być może potrzebował całe stulecie życia, a nie tylko jeden, ale wiele wnikliwych prezentów”. Miał rację. [1.]

Akademie Anglii, Włoch, Francji, Niemiec, Holandii, a nawet Szwecji leżą w strefie łagodnego klimatu. Technologicznie łatwiej jest uzyskać wysokie temperatury na potrzeby eksperymentalne niż zimno. Nawet w starożytności człowiek mógł otrzymywać wysokie temperatury wystarczające do wytopu rud żelaza. Ale zanim nauczył się upłynniać gazy, zejście na dół było bardzo problematyczne. Tylko w 1665 roku fizyk Boyle był w stanie obniżyć temperaturę roztworu wodnego tylko o kilka stopni. Osiągnął to rozpuszczając amoniak w wodzie.

Dlaczego ludzie potrzebowali niskich temperatur? Przede wszystkim dla naukowców do kalibracji termometrów wykorzystywanych do pomiarów meteorologicznych, w których występują temperatury nieznane dotychczas. To producenci termometrów zaczęli wybierać takie substancje i rozpuszczalniki, które maksymalnie obniżyłyby temperaturę roztworów. Taka kompozycja została wynaleziona przez holenderskiego mistrza instrumentów naukowych D. Fahrenheita. Zalecił użycie pokruszonego lodu, do którego dodano stężony kwas azotowy. W Rosji taką kompozycję zaczęto nazywać dziwną materią.

Zima 1759-1760 w Petersburgu okazała się bardzo lodowata. Już 14 grudnia „nastąpiło ekstremalne zimno, którego nigdy wcześniej nie zauważono w Akademii”. Tego dnia akademik Joseph Adam Brown, w celach czysto naukowych, zadał sobie pytanie: „Jak bardzo to naturalne zimno można pomnożyć przez sztukę”. W tym celu wykorzystał kompozycję Holendra, choć zamiast kruszonego lodu użył ulicznego śniegu o temperaturze otoczenia. Umieścił śnieg w szklanym naczyniu, nalał trochę kwasu azotowego i włożył termometr rtęciowy do tej szlachetnej materii. Po pewnym czasie wyjął termometr i „z radością stwierdził, że nie został uszkodzony, ale rtęć była nadal”. [2]

Z czego cieszył się Brown? Czy termometr się nie rozmroził? Nie, właśnie zaczął podejrzewać, że rtęć zamarzła w rurce termometru. I to była sensacja! Ani jeden traktat naukowy wszech czasów i narodów nie podał, że rtęć może być ciałem stałym. Oto, na przykład, co można przeczytać w ówczesnym podręczniku dla górników: „Ten minerał nie różni się wyglądem od stopionych metali, ale zamarza w takim upale, z którego wiele rzeczy zapala się, a rtęć nie może zamarznąć w najsurowszym mrozie” . Zauważ, że autor podręcznika, MV Łomonosow, nawet nie uważa rtęci za metal. [3]

Strona tytułowa wydruku raportu Academician I.A. Brown na publicznym spotkaniu Akademii Nauk w Petersburgu

Strona tytułowa wydruku raportu Academician I.A. Brown na publicznym spotkaniu Akademii Nauk w Petersburgu

Przekonanie ówczesnych naukowców do tego postulatu było tak wielkie, że 18 listopada 1734 r., Kiedy jeździec Kozak Salomatow, obserwator na stacji pogodowej w Tomsku, poinformował akademików Gmelin i Millera o zamrożeniu rtęci w swoim barometrze. Podejrzewali, że niedoświadczony Kozak po prostu rozlał rtęć, ponieważ „nie wyjął jej ostrożnie i nie potrząsnął, w przeciwnym razie nie byłoby to możliwe, ponieważ chociaż mrozy były nieporównywalnie silniejsze, rtęć nie zamarzła”. Naukowcy byli tak pewni swojej niewinności, że zamiast rzekomo rozlanej do Kozaka wysłano jeszcze sześć szpul rtęci. Z naukowców pamiętajcie imię Miller, nadal ją spotkamy. [4]

II

Ale wracając do eksperymentów w Petersburgu. Tak więc - napisał później Brown - „byłem pewien, że rtęć w termometrze stała się stała i nieruchoma po zimnie, a zatem zamarzła”. Było to tak nieoczekiwane, że postanowił natychmiast poinformować o tym kolegów. Pośpiesznie zgromadzeni naukowcy zdecydowali, że podczas powtarzających się eksperymentów konieczne było złamanie termometru i wizualna weryfikacja faktów dokonanych. W tym celu w warsztacie akademickim zamówiono nową partię termometrów.

Mogli rozpocząć eksperymenty dopiero 25 grudnia, „ponieważ wymaganej liczby termometrów wkrótce nie można było wykonać”. Oprócz Browna eksperymenty rozpoczęli akademicy M.V. Lomonosov, F.U.T. Epinus, I.E. Zeiger i farmaceuta I.G. Model. Każdy z uczestników, powtarzając sztuczki Browna, otrzymał z rozbitych termometrów kolumny rtęci stałej w postaci drutu „podobnego do srebra”, a na jej końcu „kulę” rtęci. Druty łatwo się wyginały, a „pocisk” był łatwo spłaszczany przez uderzenia kolby topora, ponieważ „miał twardość ołowiu lub cyny”. Zeiger powiedział później, że wydawało się, że słyszy jej dzwonienie. Wszystkie właściwości metalu były oczywiste, dlatego rtęć była metalem, a priorytet odkrycia tego faktu należy do Rosji.

Eksperymenty w Petersburgu zrobiły sensację w świecie naukowym. Gazety i prywatna korespondencja naukowców znacznie wyprzedzały oficjalne doniesienia z Akademii, dlatego dokonano poważnych zniekształceń, zwłaszcza dotyczących roli głównych bohaterów. Imię odkrywcy nie zostało poprawnie nazwane, co doprowadziło do wielkiego skandalu w Akademii. Z inicjatywy Łomonosowa Urząd zorganizował specjalne dochodzenie. Znaleźli winowajcę - to był akademik Miller, który „napisał do Lipska w imieniu Akademii i bez jej wiedzy, podobno początek eksperymentu wyszedł od profesorów Zeigera i Epinusa, a Brown, rzekomo czasami, musiał znaleźć ziarno perłowe jako kogut”. W tym celu Miller został ostro skrytykowany przez kolegów na spotkaniu Urzędu. Przypadek nauki jest prawie typowy. [5]

Następnie odpowiedzi innych naukowców. „Odkrycie największego znaczenia profesora Browna” - napisał Leonard Euler - „sprawiło mi to szczególną przyjemność, ponieważ zawsze wierzyłem, że ciepło jest prawdziwą przyczyną ciekłego stanu rtęci”.

Wyniki zimowych eksperymentów przeprowadzonych przez Kancelarię Akademii zostały uznane za tak ważne, że ich wyniki postanowiono opublikować na publicznym spotkaniu Akademii podczas uroczystej uroczystości imiennej cesarzowej Elżbiety Pietrownej. Głównymi bohaterami otwarcia byli instruktorzy otwarcia: I.A. Brown po niemiecku i M.V. Łomonosow po rosyjsku. Pierwszy raport zatytułowany był „Na niesamowitym mrozie, sztuka wyprodukowana”, drugi - „Rozumowanie twardości i cieczy ciał”. Teksty raportów postanowiono wydać w osobnych stemplach, które następnie wydrukowano w ilości 412 egzemplarzy każdy i można je teraz znaleźć w głównych bibliotekach kraju.

Zasługi Browna w historii fizyki są teraz czczone przez potomków. Ale jaka była zasługa Łomonosowa, nie jest znana ani rodakom, ani zagranicznym naukowcom. I jest o czym czytać. Zanim jednak o tym porozmawiamy, dokonamy kolejnej analizy odkrycia rosyjskich naukowców dokonanej w 1763 r .: „Najbardziej niezwykłym ze wszystkich odkryć w ciągu ostatnich trzech lat jest ustalenie faktu topnienia rtęci”. [6]. Te słowa należą do jednego z założycieli elektryczności, wielkiego amerykańskiego B. Franklina. Jego główne dzieło „Eksperymenty i obserwacje elektryczności” było dobrze znane rosyjskim naukowcom, wielokrotnie cytowane w ich pismach przez G.V. Richmana i M.V. Łomonosowa.

III

Praca Franklina jest zbiorem jego listów skierowanych do innych uczonych. Tutaj eksperymenty przeprowadzone przez autora w Nowym Świecie i teoretyczne konstrukcje autora opisano kolejno. Był jednym z pierwszych, który zaczął szeroko stosować znany już elektrykom termin dyrygent, wprowadzony przez angielskiego naukowca T. Desaguliera. W jednym z tych listów, 1751.możesz przeczytać, co następuje: jedyną różnicą między przewodnikami i nieprzewodzącymi jest „tylko to, że niektóre z nich przewodzą substancję elektryczną, podczas gdy inne nie”. I dalej: „Tylko metale i woda są idealnymi przewodnikami. Inne ciała działają tylko w takim stopniu, w jakim zawierają zanieczyszczenia metali i wody. ” [7]

Później został przypisany do tego listu, wydrukowany w zebranych pracach Franklina, że ​​ta zasada nie zawsze jest przestrzegana, a autor przytacza przypadek, gdy angielski naukowiec „Wilson odkrył, że wosk i topniejąca żywica nabywają zdolność do przewodzenia”. Jednak sam Franklin natrafił na dziwny fakt: „Suchy kawałek lodu lub sopel w obwodzie elektrycznym zapobiega wstrząsowi, którego nie można się spodziewać, ponieważ woda doskonale go przenosi”. Mówimy tutaj o porażeniu prądem elektrycznym eksperymentatora, gdy rozładowywany jest przez niego naładowany bank Leiden. Lód zachowywał się w łańcuchu jak izolator. [7, s. 37.]

Teraz doskonale wiemy, że metale mają przewodność elektronową, inne substancje - jonowe, które są bardzo zależne od ich temperatury.

Więc może w ten sposób przetestować rtęć? W końcu, jeśli zamrożona rtęć przewodzi prąd, to zdecydowanie jest to metal. Tylko wielki naukowiec mógł zadać sobie takie pytanie. I wciąż nie wiemy, czy miał tylko dowiedzieć się tego pytania, ale takiego doświadczenia dokonał nasz wielki rodak M.V. Lomonosov. Krótki opis tego eksperymentu można znaleźć w trzecim tomie Kompletnych dzieł jego prac. Podano również rysunek tego eksperymentu. Muszę powiedzieć, że rysunek nie przedstawia maszyny elektrycznej i wskaźnika elektrycznego (elektrometru), ale ich obecność sugeruje tekst. [8. s. 407]

Własne rysunki Łomonosowa do eksperymentów dotyczących zamrażania rtęci. Rycina 5 pokazuje kulkę zamrożonej rtęci i jej stopień odkształcenia po kucie Rycina 6 pokazuje doświadczenie przewodnictwa elektrycznego rtęci i drutu żelaznego. 7 pokazuje zamrożoną rurkę termometru rtęciowego. Pojawiają się pęcherzyki powietrza.

Własne rysunki Łomonosowa do eksperymentów dotyczących zamrażania rtęci. Rycina 5 pokazuje kulkę zamrożonej rtęci i jej stopień odkształcenia po kucie Rycina 6 pokazuje doświadczenie w przewodności elektrycznej rtęci i gorącego drutu żelaznego. 7 pokazuje zamrożoną rurkę termometru rtęciowego. Pojawiają się pęcherzyki powietrza.

Szklaną rurkę w kształcie litery U z rtęcią wrzucono do szklanego naczynia z substancją zamrażającą, w którym druty żelazne zostały zamrożone po obu stronach. Jeden drut miał kontakt z przewodnikiem maszyny elektrycznej, drugi z elektroskopem. Gdy generator elektryczny zaczął wytwarzać prąd, elektrometr natychmiast wykazał swoją obecność na drucie zlokalizowanym po zamrożonej rtęci. Ciekła i zamrożona rtęć okazała się przewodząca, podobnie jak wszystkie znane wówczas metale. Ostatni punkt w dowodzie, że rtęć jest metalem, przedstawił właśnie M.V. Lomonosov. Dokładna data tego wydarzenia nie jest znana, ale był to styczeń 1760. Odnotowujemy jeszcze jedną subtelność eksperymentu. W sekcji obwodu elektrycznego między rtęcią stałą a elektrometrem eksperymentator świeci rozgrzanym do czerwoności żelaznym drutem. Wniosek jest jednoznaczny: „Siła elektryczna działa poprzez zamrożoną rtęć i przez gorące żelazo”.

Ten wniosek był nowy dla ówczesnej nauki. W tym czasie światowa nauka zaczęła rozumieć zależność przewodności elektrycznej wszystkich ciał od ich temperatury. W 1762 r Franklin opisze doświadczenie Charlesa Cavendisha (ojca znanego Henry'ego Cavendisha), który przeprowadził badanie przewodnictwa elektrycznego szkła w zależności od jego temperatury. Okazało się, że wystarczająco silnie ogrzewane zwykłe szkło staje się przewodzące. Dużo łatwiej było zorganizować to doświadczenie niż Łomonosowski. W końcu podgrzanie szklanej rurki za pomocą elektrod wlutowanych w szkło było znacznie prostsze niż zamrożenie rtęci. Ale to doświadczenie, Franklin, nazywając je „bardzo dowcipnym”, dodaje: „Pozostaje tylko chcieć, aby ten szlachetny filozof poinformował ludzkość o swoich doświadczeniach”. Oczywiście eksperyment Łomonosowa dotyczący przewodnictwa elektrycznego zamrożonej rtęci był wielokrotnie powtarzany przez innych, ale później, ponieważ w krajach zachodnich eksperymenty dotyczące zamrażania rtęci można było przeprowadzić dopiero po dziesięcioleciach. [7. s. 206]

Wrażenie o otwarciu w Petersburgu wkrótce opadło, nikt nie mógł powtórzyć eksperymentów w pościgu, a wyniki eksperymentu elektrycznego zostały na długo zapomniane nie tylko na Zachodzie, ale także w Rosji.Łomonosow najwyraźniej przygotował pełny opis tego eksperymentu do swojej „Teorii matematyki, która została matematycznie stwierdzona”, nad którą pracował od 1756 r., Ale pozostał niepełny. Po wydarzeniach opisanych przez wielkiego naukowca w 1762 i 1763 r. „Prawie przyniósł do grobu” chorobę i żył tylko do 1765 r. Ponadto poważne problemy w akademii nie dały czasu na twórczą pracę w ostatnich latach życia. Oczywiście jego dzieło pozostało w druku w ilości 412 egzemplarzy. Niestety, przytrafiła się jej niegodna historia naukowa.

W „History of Imperial Academy of Sciences”, napisanym przez akademika P.P. Pekarsky'ego w 1873 roku. Możesz przeczytać następujące. „To dzieło naszego akademika spotkało się z dziwnym losem - zapomniano o włączeniu go do najpopularniejszych wydań zgromadzonych dzieł, dlatego zostało ono przedrukowane tylko raz w wydaniu 1778, a obecnie jest rzadkością bibliograficzną. Nic dziwnego, że „rozumowania” Łomonosowa dotyczące twardości i płynów ustrojowych nie znaleziono w żadnej recenzji późniejszych uczonych ”. [8], [9]. (Kursywa nasza B.Kh.)

Rzeczywiście, los jest więcej niż dziwny. Biorąc pod uwagę, że M.V. Lomonosov miał wielu wrogów, można założyć, że dziwność była celowa. Wśród jego najgorszych wrogów encyklopedia Brockhaus i Efron wymienia także znanego już akademika G.F. Millera, który w latach 1757–1765 pełnił funkcję stałego sekretarza Akademii w Petersburgu. Pamiętamy, że nie odpowiedział na wiadomość o zamrożeniu rtęci w 1734 r., A następnie podaje za granicą nieprawidłowe informacje, z którymi miał poważne kłopoty. Można założyć, że z nieznanych nam przyczyn to on mógł sprawić, by ta praca nie przyciągnęła uwagi wydawców. W końcu prowadził korespondencję między akademią a protokołami ze wszystkich spotkań, a ich archiwa i wykonanie czynu nie sprawiłyby mu trudności. Co więcej, ta sama encyklopedia pisze o Millerze, jakby „nie zawsze okazał się nieskazitelny w swoich stosunkach z członkami”.

Academician V.I. Vernadsky, opisując Millera, pisze, że „nie był twórcą nowej myśli teoretycznej i naukowej, jak Euler czy Łomonosow, ale podobnie jak oni nasycony był głębokim zrozumieniem metody naukowej, opanował ją fachowo”. Być może była to tylko zazdrość o talent i to tylko nasze przypuszczenie. Ale to się stało. [10]

IV

Nieszczęścia tej pracy Łomonosowa na tym się nie kończą. W latach 1768–1900 ukazało się siedem wydań jego zebranych dzieł, które nie zostały uwzględnione w żadnym z nich. Tylko w piątym tomie publikacji akademickiej z 1902 r. ta praca naukowca ujrzała światło. Tekst został jednak wydrukowany wyłącznie w języku rosyjskim, a rysunki i rysunki nie zostały powielone, bez czego tekst „uzasadnienia” był niezrozumiały. Tak więc jedno z jego najciekawszych dzieł wypadło poza zasięg wzroku badaczy twórczości Łomonosowa.

Od 1940 r. Akademia Nauk ZSRR zaczyna publikować zbiory Łomonosowa, które zawierają nowo znalezione materiały i artykuły dotyczące jego działalności naukowej. W niektórych są również rozumiane eksperymenty kriogeniczne Browna i Łomonosowa. Nie ma w nich nowych informacji na temat wrażeń elektrycznych. [11, 12] Wreszcie, do 250. rocznicy urodzin rosyjskich fizyków (byli w tym samym wieku) M.V. Lomonosova i G.V. Richmana, ukazała się książka A. A. Aleksiejewa „Pojawienie się nauki o elektryczności w Rosji”. W tym doświadczeniu wcale nie wspomniano. Ale pojawia się nieuchronnie pytanie, jakie są cele badacza, rozpoczynającego kriogeniczne eksperymenty elektryczne. Czy jest coś, co można znaleźć w interesującej nas sprawie? [13]

Z pewnością coś było w archiwach naukowca. Ale to archiwum „na najwyższy rozkaz” zostało zapieczętowane przez hrabiego G. Orłowa i sam kazał je posortować. Nie wiadomo, gdzie i gdzie, ale możliwe są znaleziska. Pozostałe dokumenty można znaleźć w 11-tomowym Kompletnym dziele naukowca.Jest niewielu rosyjskich naukowców, których prace będą zajmować się historycy nauki tak szeroko i uporczywie jak Łomonosow, a wszystkie jego prace zostały przejrzane i poprawione, a nadzieje na znalezienie czegoś nowego były niewielkie. Ale ten, kto szuka, znajduje.

Wiadomo, że MV Łomonosow przetłumaczył na rosyjski pierwszy podręcznik uniwersytecki „Wolfian Experimental Physics”. Został opublikowany w 1746 r. i konieczne było ponowne wydrukowanie go - „Sprzedaję wszystko ze stratą”. W marcu 1760 r Postanowiono opublikować go przez drugie tłoczenie. Łomonosow zrozumiał, że podręcznik między wydaniami był dość przestarzały. Podręcznik był pilnie potrzebny, ale czasu było niewiele. Dlatego postanowiono uzupełnić istniejący tekst. Według autora „dodatków” powinni oni „wyjaśnić działania i zmiany w zależności od najsubtelniejszych nieczułych cząstek, składników ciała”. Pod tymi cząsteczkami współczesny czytelnik może zrozumieć atomy i cząsteczki, a nawet elektrony, ale wszystko to razem powinno odzwierciedlać system poglądów Łomonosowa na fizykę zjawisk.

O tym, że prace nad raportem w Akademii i pisanie „Dodatków” było równoległe, świadczy kalendarz. Data przeczytania raportu to 6 września 1760 r., A tekst „Dodatków” podpisał Łomonosow 15 września tego samego roku. [14]

Teraz przedstawiamy fizyczne poglądy tego czasu na elektryczność w ogólności: „Substancja elektryczna składa się z bardzo małych cząstek, ponieważ jest w stanie przenikać zwykłą materię, nawet najgęstsze metale, z wielką łatwością i swobodą”. [7, s. 53] Fakt, że prąd porusza się z bardzo dużą prędkością, był dobrze znany natychmiast po wynalezieniu puszki z Leiden, to znaczy do Franklina.

Teraz przyszedł czas na cytowanie z „Dodatków” Łomonosowa, niewątpliwie związanych z zimowymi eksperymentami ze stycznia 1760 r. Szczególnie wyróżniamy je pogrubioną czcionką.


„Nowo odkryte eksperymenty elektryczne pokazują, że obca materia poruszająca się z dużą prędkością w studniach zimnych ciał nie rozpala ich”, to znaczy nie nagrzewa się. Nie ma tu żadnej tajemnicy, to jasne i jasne obca materia Jest substancją elektryczną, a zimne ciała są mrożona rtęć. Przypomnij sobie, że Łomonosow był zwolennikiem kinetycznej teorii ciepła i tam możesz ją przeczytać „Ruch cząstek, ciała składowe są przyczyną cieplną”. [5, s. 436].

To wszystko, co zostało znalezione. Ale to jest dużo warte. Teraz jest jasne, że eksperymentator, jako zwolennik kinetycznej teorii ciepła, oczekiwał wzrostu temperatury rtęci. Ponieważ nie mógł mieć termometrów do takich temperatur, najwyraźniej czekał na stopienie rtęci. Tak się nie stało. Stąd ten wniosek.

Trzeba powiedzieć, że ówczesna nauka nie miała pojęcia o ruchu ładunków elektrycznych (prądu elektrycznego). Łomonosow uważa, że ​​podczas działania maszyny elektrycznej substancja elektryczna cały czas przenika przez rtęć. Nie było. Przez zamrożoną rtęć potrzebna była tylko niewielka ilość energii elektrycznej do naładowania drutu opuszczającego rtęć. W przeciwnym razie wniosek Łomonosowa oznaczałby, że zamrożona rtęć ma nadprzewodnictwo.

Nadprzewodnictwo rtęci w temperaturach znacznie niższych niż stwierdzone przez Łomonosowa w 1911 r. Leiden profesor Kamerling-Onnes. Stało się to 150 lat po eksperymentach w Petersburgu i wywołało takie same wrażenie jak wówczas w świecie naukowym. Nagroda Nobla słusznie zwieńczyła prace holenderskiego naukowca i nakreśliła rozwój fizyki w nadchodzących latach. Ale droga do takiego odkrycia rozpoczęła się w Rosji i prawie nikt tego nie pamięta.

V.

W tym roku przypada 250 lat doświadczeń zamrażania rtęci. Nie tylko to wydarzenie wymaga od nas zwrócenia uwagi na ten fakt. W 2011 roku mija 300. rocznica urodzin wielkiego rosyjskiego naukowca. Rocznica Łomonosowa z pewnością będzie obchodzona przez społeczność naukową i to jest nasz wkład w to wydarzenie.Niemniej jednak chciałbym zauważyć tak brzydki fakt w naszym kraju, jak zaniedbanie naszych naukowców. Prawie wszyscy znają odkrywcę łuku elektrycznego, rosyjskiego fizyka V.V. Petrowa. Ale nie wszyscy wiedzą, co stało się znane z tego odkrycia w ich ojczyźnie po prawie stu latach, a potem przypadkiem. Dowiadujemy się także o tym eksperymencie Łomonosowa, tylko za ćwierć tysiąclecia!

Chciałbym podać przykład starej i dobrej Anglii. Tam w 1700 roku. pewna Ściana, pocierając kawałek bursztynu, odkryła, że ​​powstająca z tego iskra przypomina mu błyskawicę. Był absolutnym amatorem elektryczności i nie mógł powtórzyć swoich doświadczeń w obecności naukowców, ale w podręcznikach z historii fizyki elektryczności i ochrony odgromowej zawsze pamiętają go nie tylko Brytyjczycy.

Wiadomo, że dzieła Łomonosowa prawie nie wpłynęły na rozwój światowej nauki, ponieważ nie stworzył własnej szkoły. Ale to nie wina, ale kłopot Łomonosowa. Wśród powodów są tu uwaga na naukę krajową. I ona na to zasługuje! Na przykład takie słowa o wielkim rosyjskim naukowcu zacytował V.I. nie jesteśmy przyzwyczajeni do traktowania danych z historii nauki w taki sam sposób, jak traktujemy inne zjawiska i fakty. ” Nasze znalezisko tylko potwierdza te słowa. [10, s. 323]

Muszę powiedzieć, że mistyczna klątwa zawsze wisiała nad opisem tego doświadczenia Łomonosowa. Nasze próby zgłoszenia się do redakcji czasopism o naszych historycznych znaleziskach nie znalazły nawet grzecznej odpowiedzi, na przykład takiej, że portfolio redakcyjne było pełne itp. Tylko czasopismo „Elektryczność” zalecało przekazanie artykułu do dziennika fizycznego. Wspominamy również o ciekawym przypadku, gdy redaktor rosyjskiego działu jednego z popularnych czasopism naukowych o życiu naukowym, zapytany, czy otrzymała taki tekst, po prostu odpowiedziała, że ​​ich email został uszkodzony. Najwyraźniej uważa, że ​​tylko Papuasi mieszkają poza obwodnicą Moskwy.


Nikt nas nie uszanuje, jeśli sami nie uszanujemy.

Zobacz także na e.imadeself.com:

  • Międzynarodowa firma w celu ochrony środowiska poprzez zmniejszenie zużycia ...
  • Historia paradoksu elektrotechniki
  • Oszczędność energii jest również potrzebna w powietrzu
  • Generatory wiatrowe lub panele słoneczne, który lepiej wybrać?
  • Generator ryb, czyli „żywa” elektryczność

  •  
     
    Komentarze:

    # 1 napisał: Irina Andrzheevskaya | [cytat]

     
     

    Dziękuję, Boris Georgievich, za twój artykuł, twoje dochodzenie, twoje stanowisko. Bardzo interesujące i pouczające. Tylko „dla stanu wstydu ...”